Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan 2021
„Trwajcie w mojej miłości a przyniesiecie obfity owoc”
Samuel, apostołowie z Szymonem na czele i chrześcijanie – oto wybrani ludzie do szczególnie ważnych religijnie zadań. Tak wynika z odczytanych dzisiaj na liturgii słowa fragmentów Objawienia Bożego. Księga Samuela wskazuje na młodego chłopca, od którego imienia nosi swą nazwę, jako na powołanego do tego, by „nie pozwolił upaść żadnemu słowu Boga na ziemię”. Ewangelia wg św. Jana przekonuje, że apostołowie a zwłaszcza Szymon Piotr to fundament Nowego ludu Bożego; natomiast List św. Pawła apostoła nie pozostawia najmniejszych wątpliwości co do tego, że chrześcijanie tworzą w świecie świątynię Ducha Świętego będąc członkami Ciała Chrystusa, to jest Kościoła. Zwróćmy uwagę na to, że o powadze i godności wymienionych decydują przede wszystkim Ci, którzy ich do tego wybrali, to jest nie kto inny, tylko i wyłącznie Bóg bądź Jezus Chrystus. Ci wybrani zatem nie sami z siebie spełniają uświęcającą funkcję wobec świata, ale tylko z wybrania i polecenia Boskiej Instancji. Współcześnie tę funkcję wobec świata ma pełnić Chrystusowy Kościół. Bo przecież, jak uczy Sobór Watykański II, Kościół jest dzisiaj „znakiem i narzędziem zjednoczenia ludzi z Bogiem” (KDK 42). Winniśmy o tym nieustannie pamiętać, a szczególnie w tych dniach, które od jutra tworzą tegoroczny Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Ta pamięć wiary powinna skłaniać chrześcijan przynależących do różnych Kościołów i Wspólnot kościelnych do pełnego uświadomienia sobie grzesznej sytuacji, w jakiej się znajdują i podjąć starania w celu jej oczyszczenia.
- „Wytrwajcie w mojej miłości” (J 15,9)
Temat, który został zaproponowany na tegoroczny tydzień modlitw o jedność chrześcijan przez Wspólnotę Monastyczną z Grandchamp (czyt.: grołszoł) (o orientacji ekumeniczno-kalwińskiej, liczącą dziś 50 sióstr, przedstawicielek różnych generacji, tradycji kościelnych, różnych krajów i kontynentów, oddającą się na co dzień modlitwie, gościnności, pracy nad pojednaniem między ludźmi i nad jednością chrześcijan) brzmi: „Trwajcie w mojej miłości a przyniesiecie obfity owoc”. Są to słowa Jezusowe wyjęte z Ewangelii św. Jana. Wyrażają one pragnienie Pana, by Jego uczniowie, zarówno ci, bliscy Mu historycznie jak i ci, którzy żyją w czasach odległych od Jego wniebowstąpienia pozostawali w ścisłych z Nim relacjach tak, by tworzyli z Nim jedno Ciało zwane Kościołem. Zapytajmy najpierw, co oznacza trwanie w owej, Jezusowej miłości? Miłość w rozumieniu Jezusa różni się bowiem od pojmowania jej powszechnie przez ludzi kształtowanych przez starożytnych mędrców i w ogóle przez kulturę helleńską. Ta ostatnia wyrażała ją słowem „eros” i wyjaśniała ją jako pożądanie i dążenie do piękna i dobra, również osobowych, których nie posiadała w sobie samej konkretna osoba. W takim jej rozumieniu Bóg nie mógł kochać ani ludzi, ani świata, bo niczego od nich nie może otrzymać, czego by nie miał sam w sobie. Jezus nam zaś objawia, że „Tak (…) Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16). Do takiej miłości, zwanej w Piśmie św. „agapa”, miłości ofiarnej, miłości bardziej dającej siebie niż biorącej dla siebie, odwołuje się Chrystus, kiedy mówi uczniom, aby trwali w „Jego miłości”. Na niej też buduje Pan swoje Ciało-Kościół. Nic dziwnego więc, że uczynił z niej najważniejsze przykazanie dla swych uczniów. Tylko ta Boża-Jezusowa miłość jest w stanie również ich zjednoczyć pomiędzy sobą. O to w czasie Ostatniej Wieczerzy tuż przed swoją męką tak gorąco modlił się do Ojca w niebie, by wszyscy, którzy w Niego będą wierzyć „stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy” (J 17,11). Wola Jezusa nie pozwala na żadną wątpliwość, jest jednoznaczna: Jest jedyna miłość – Ojca i Syna – jedyny jest też Jezusowy Kościół. Taka Jest Jezusowa wola. On chce jednego Kościoła! I taki zresztą założył. Nie założył kilku różnych Kościołów! A jaka jest rzeczywistość? Dobrze wiemy, że nie wszyscy chrześcijanie uważający się za Jego uczniów należą do tego jedynego w swoim rodzaju organizmu. Wielu z nich przynależy przecież do różnych i dodajmy, nie zawsze życzliwych wobec siebie wspólnot chrześcijańskich. Ta ziemska kondycja uczniów Chrystusa jest niewątpliwie sprzeczna z wolą ich Mistrza i Głowy. Konsekwencją tego stanu rzeczy jest zgorszenie dla świata i poważne trudności w jego ewangelizacji. Pocieszające jest jednak to, że wielu chrześcijan dostrzega ten niepokojący problem i stara się go zgodnie z wolą Bożą rozwiązać. Temu mają się przysłużyć, poza dialogami ekumenicznymi pomiędzy ekspertami poszczególnych Kościołów i praktyczne ich współdziałanie w sprawach życia codziennego także co roku wspólnie przeżywane Tygodnie modlitw do Boga o pomoc w znalezieniu dróg wiodących do zjednoczenia.
- „Przyniesiecie obfity owoc”
Wołanie Pana o „wytrwanie w Jego miłości” stanowi niewątpliwie najważniejszą przesłankę jedności chrześcijańskiej. Bez autentycznej miłości Jezusa nie ma mowy o prawdziwej miłości pomiędzy Jego uczniami. Ale -„ Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania” (J 14,15). Istnieje subtelna więź pomiędzy miłością Jezusową a Jego przykazaniami. Stanowią one właściwie reguły jej urzeczywistniania się w człowieku. Przykazania Boże to kroczenie drogą kochania tak, jak kocha Bóg, to droga dawania tak, jak ludziom oddaje się Bóg. Jako takie odgrywają one istotną funkcję ekumeniczną. Kościół katolicki w nauczaniu soborowym używa między innymi takich słów: „Niech pamiętają wszyscy wyznawcy Chrystusa, że tym lepiej posuwają naprzód sprawę jedności chrześcijan, a nawet ją realizują, im bardziej nieskazitelne usiłują wieść życie w duchu Ewangelii. Im mocniejszą więzią będą zespoleni z Ojcem, Słowem i Duchem, tym głębiej i łatwiej potrafią pomnażać wzajemne braterstwo” (DE 7). „To nawrócenie serca i świętość życia łącznie z publicznymi i prywatnymi modlitwami o jedność chrześcijan należy uznać za dusze całego ruchu ekumenicznego” (DE 8). Trwanie w miłości Jezusa jako fundamentalnej zasadzie jedności chrześcijańskiej, zakłada konieczność otwarcia się na Ducha Świętego, który nieustannie spoczywa na Jezusie. W Nim Jezus jest jedno z Ojcem. Soborowa Konstytucja o Kościele przypomina: że „zesłał Bóg Ducha Syna swego, Pana i Ożywiciela, który dla całego Kościoła i dla poszczególnych oraz wszystkich razem wierzących jest zasadą zespolenia i jedności w nauce apostolskiej oraz w obcowaniu wzajemnym, w łamaniu chleba i modlitwach (KK 13). To właśnie On umożliwia zaistnienie oraz, gdy powstanie rozłam, przywrócenie jedności Kościołowi według modelu jedności Jezusa z Ojcem. Nikt inny poza Nim, ani nic innego nie je jest w stanie odwzorować w chrześcijaństwie tej boskiej jedności między Ojcem i Synem, bo nikt poza Nim jej nie zna. Przecież nie my ludzie grzeszni. To w tym celu Jezus posyła po swoim odejściu do Ojca Ducha Pocieszyciela, który nas o tym poucza (por. Ef 2,18). To Duch Święty wzywa wszystkich ludzi do przyjścia do Chrystusa i budzi w sercach posłuszeństwo wierze – kiedy wierzących w Chrystusa rodzi we chrzcie do nowego życia, wówczas gromadzi ich w jeden Lud Boży, który jest rodzajem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem nabytym (por. 1. P 2,9 ; DM 15). Kościół doświadczył też i tego w swej dwutysięcznej historii, że gdy usiłował przywracać często traconą jedność posługując się środkami tylko ludzkimi, nawet czysto humanitarnymi, to ponosił porażkę, ale gdy problemy rozwiązywał w oparciu o przykazania Ducha – zwyciężał.
Oby i tegoroczne Modlitwy o jedność chrześcijaństwa uwrażliwiły nasze Kościoły i Wspólnoty chrześcijańskie na tę niewyrażalną ludzkim językiem miłość Jezusową, urzeczywistnianą w świecie przez Ducha Świętego. Obyśmy umieli przyjąć wybranie nas przez Jezusa do świadczenia w sposób dojrzały o tej wielkiej sprawie w świecie. Aby świat poznał swego Boga i Zbawiciela i dzięki temu osiągnął swą pełnię. Oby i ten tydzień stał się jakimś krokiem przybliżającym nas do chrześcijańskiego zjednoczenia. Amen!
Ks. Stanisław Janusz
Duszpasterstwo ekumeniczne Archidiecezji Przemyskiej